23 SIERPNIA
W zeszłym roku zrobiłam sadzonki lawendy. Nie pisałam bo za dobrze nie wyglądały. Co prawda opuściły się na wiosnę tego roku ale zaraz potem przysmażyło je słońce. Ale mimo to wytrwały i gdy wróciłam po wakacjach ujrzałam zdrowe sadzonki. Są jeszcze trochę koślawe, ale to nic, bo zimowały w gruncie, a u mnie w zimie potrafi być nawet poniżej -25 st. C czasem nawet bez śniegu także udało mi się i to nawet bardzo - zyskałam prawie 30 sadzonek. I te poniżej są najbardziej koślawe. Sadzonka lawendy I jeszcze jedna W sumie to sadzonki już posadzone w większości. Te na zdjęciach trafiły do mojej babci ( w sumie byłyby ładniejsze gdyby nie to, że kopałam sadzonki na szybko i nie miałam zbyt dużo czasu - przepraszam za jakość zdjęć ). Wykorzystałam kilka dni z chmurami i deszczykiem i nawet sobie nieźle radzą, choć jedną słońce już mocno nadwyrężyło. Przytnę je w przyszłym roku. Jeśli zdążę to wrzucę kilka zdjęć, ale nie obiecuję ;) Zostało mi kilka ( 6szt.) takich dużych k