Posty

Wyświetlanie postów z 2017

30 PAZDZIERNIKA: Brązowy kolega

Czyli oczywiście Murzynek. Ciasto bardzo proste, aczkolwiek nowy dla mnie przepis. Ten jest znacznie cięższy i słodszy od tego którego znam i często używam, ale równie smaczny i równie prosty. W sam raz na jeden kęs. W sieci jest generalnie ogólnodostępny, ale ja zaczerpnęłam go z ofemin i delikatnie zmieniłam. Jesienne chłodne wieczory a więc czas zacząć pieczenie. Piekarniki włącz, łyżki do rąk i do boju ;) Murzynek  1 szklanka cukru kostka masła/margaryny (lub jakikolwiek inny stały tłuszcz np. olej kokosowy) pół szklanki wody 5 kopiastych łyżek kakao 5 jajek szczypta soli ok. 3 szklanki mąki 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia ew. kilka łyżek mleka  Do garnka wsypujemy cukier, kakao, dodajemy masło i wodę. Podgrzewamy do rozpuszczenia na małym ogniu. Pozostawiamy do lekkiego przestygnięcia. Oddzielamy białka od żółtek. Mąkę przesiewamy do miski i zalewamy jeszcze ciepłą masą (dolewamy mleka jeśli jest zbyt gęsta, aby się wymieszać), studzimy. Ubijamy białka z

18 WRZESNIA: Pierniki, pierniczki, pierniczątka?

No tak. Może nie każdy mi uwierzy, ale to już czas na pierniki! Tak jest 18 września, ale moim skromnym zdaniem to nawet o dwa dni zbyt późno. Choć i tak nie najgorzej. Trzy miesiące do 24 grudnia plus tydzień. Oczywiście jeśli zarobicie ciasto z rana i upieczecie 18 grudnia rano. Ale kto by tam się tym przejmował. Jeśli nie macie tyle czasu i chłodnego miejsca, to proponuję zrobić ciasto 18 listopada ( a nawet 16! ) i trzymać w lodówce. Też będzie pyszny. A ja już tradycyjnie korzystam ze starego sprawdzonego przepisu na PIERNIK STAROPOLSKI , który jest świetny i na święta i na co dzień. Nie zapomnijcie tylko o powidłach śliwkowych, albo pysznym kwaskowatym dżemie z czarnej porzeczki ( lub galaretce jak ktoś woli ). Bardziej wyszukane, znalezione, wygrzebane i stworzone przepisy będą się dopiero klarować, ale już teraz zapraszam!

8 WRZESNIA: Obiecanki cacanki i marmolada różana

Obraz
Obiecywałam już coś? Oj tak i to nie jeden raz. Milionowa zmiana w moim życiu, jedna z tych mniejszych. Jak dobrze, że nie jestem Bogiem... No cóż ale wracając do postu, wracamy do chwili obecnej a więc: Po pierwsze ja zapominalska przypomniałam sobie o marmoladzie z róży, pysznej ucieranej i w ogóle mniam. Oczywiście płatków różanych o tej porze zbyt wiele nie znajdę, więc produkcja bardzo wolno się toczy a mianowicie mini porcjami. No właśnie, więc w zasadzie nie ma co pokazywać poza pałką i makutrą ( obie są śliczne ). MARMOLADA UCIERANA 30 g płatków róży 60 g cukru ok. sok z ćwiartki małej cytryny (+/-) Płatki przebieramy, oczyszczamy z pyłku, odcinamy białe końcówki ( ja jestem zbyt leniwa, ale przez to marmolada ma taki charakterystyczny gorzki posmak ). Do makutry wrzucamy płatki, cukier, wyciskamy sok z cytryny i ucieramy na gładką masę. Tak, to trwa trochę długo. Nie przypadkiem jest to najbardziej znienawidzony przez moją mamę przepis. Masa ma być ide

9 CZERWCA: Pełny wdech - nareszcie, koktajl owocowy ;)

Obraz
   Upragniona wiosna przyszła i szybko pędzi, bo to już właściwie jej końcówka. Ale mimo ulotności jest przepiękna. Próbowaliście kiedyś patrzeć się w niebo? Ja od niedawna jestem nim zachwycona i nie mogę aż oderwać oczu. Oh... świat jest piękny i cudowny, a tymczasem dzisiejszego dnia przedstawiam wam borówkę kamczacką. Tamtadam... Niestety w tym roku bardzo mało owoców.  Mniej więcej duża garstka jagód. Nie wiem czemu ale może jeszcze coś obrodzi bo troszkę zielonych owocków zostało. A tymczasem zapraszam na koktajl owocowy: Koktajl owocowy 1 l maślanki 2-3 szklanki świeżych lub mrożonych owoców ( rozmrożonych ) ew. cukier do smaku Blendujemy owoce razem z maślanką oraz doprawiamy cukrem do smaku. Można dodawać różne owoce, a w przypadku mrożonych warto dodać ich nieco więcej. Warto też poeksperymentować z przyprawami, czekoladą, orzechami itd. W innej wersji  można użyć 3 szklanek jogurtu z szklanką mleka lub kefirem. Każda z wersji jest nieco inna i wart

5 KWIETNIA: Zupa z dyni

   Dawno mnie tu nie było, ale czas odkurzyć stare kąty i wprowadzić niemały porządek. A, że wiosna jak zdaje mi się jest już w pełni ( za oknem 22 stopnie ), więc warto przypomnieć sobie o starych zapasach w spiżarni. U mnie jeszcze trochę jabłek i dynie, z którymi wypadałoby coś zrobić.   Na pierwszy rzut dynia, u mnie Hokkaido, która w zeszłym roku tak obrodziła, że nie wiadomo co z nią zrobić. Nie trzeba długo szukać, bo gdy za oknem pada deszcz, to zupa dyniowa jest rzeczą idealną. Podstawowy przepis do dowolnej modyfikacji. ZUPA Z DYNI I CZOSNKU     pół dużej lub jedna mała dynia Hokkaido główka czosnku ( lub więcej ) olej rzepakowy ( lub jakikolwiek inny nadający się do smażenia ) kiełbaski lub chleb dowolne przyprawy sól pieprz  Dynie kroję na kawałki, najlepiej w plastry. Piekarnik rozgrzewam do 180 stopni C ( najlepiej dostosować temperaturę do własnego piekarnika ). Układam dynię na papierze do pieczenia w blaszce i piekę do miękkości. Można też obto