1 STYCZNIA
Witam Was moi drodzy już w 2016 roku.
Nie wiem jak u was, ale u mnie tej nocy było dość mroźno bo - 9 stopni C. Zima wreszcie zapukała do drzwi, a ja jak tyko słońce zaczęło górować nad ogrodem wpadłam do niego z aparatem.
Bardzo się cieszę, że posiałam jarmuż bo teraz cudnie wygląda i dostarcza nam zimą wiele witamin, choć zaraz po posianiu zainteresował się nim zając i systematycznie z swoimi kolegami przychodził go podjadać. Nie przeszkadzało mu to nawet, że rośnie blisko drogi dojazdowej ( jakieś 2-3 m ). Nawet nie bał się mojego brata przed którym, skutecznie chował się pomiędzy jarmużem, sałatą i fasolką szparagową. Był bardzo ładny ale niestety zginą potrącony przez samochód. Bardzo się do niego przywiązaliśmy więc został pochowany na podwórku. Taka ot dziecięca historyjka, o przyjaźni z zajączkiem. Choć nie powiem, że wygonienie go z zagonów było nie lada wyzwaniem.
W tym roku na wiosnę chyba z brzegu warzywniaka wysieję jarmuż, a może nawet sałaty dla gości z łąki i pola, a ten dla nas będzie rósł sobie bezpiecznie po drugiej stronie...
Mróz choć sprawił, że wszyscy przechodnie mają czerwone nosy jest wspaniałym artystą. Rośliny przepięknie wyglądają oprószone białymi kryształkami.
W tym roku znów na gałęziach pozostało mnóstwo owoców. Nie przetrwały jedynie winogrona i owoce winobluszczu, które jak co roku w wrześniu lub październiku są atakowanie przez dzień lub dwa przez wielką chmarę ptactwa. Cudnie to wygląda, chyba nawet w przyszłym roku muszę nagrać filmik. Wielka grupa ptaków krąży nad domem (pokusiłabym się nawet stwierdzić, że ponad 200 sztuk), zataczając coraz mniejsze kręgi i lecąc coraz niżej lub robiąc jedno okrążenie pod którego koniec lądują na bluszczu, niejako rzucając się na owoce. Cudne widowisko, szkoda tylko, że winogron pozostaje zaledwie garstka, tak więc jeśli chcemy je do czegoś wykorzystać, to trzeba się bardzo spieszyć.
jednak mimo tak wielkiego apetytu na krzaczkach irgi pozostają owoce, a owoce jarzębu znikają tylko z tego drzewka położonego najdalej domu ( poniekąd przyczynia się do tego futrzasty przyjaciel, który szczekaniem ostrzega ptactwo ). Może to dlatego, że to chyba pierwszy tak mocny przymrozek (choć rajskie jabłuszka od tego poprzedniego do dzisiaj nie dały rady przetrwać).
A na koniec niespodzianka ( z góry przepraszam za jakość zdjęcia, ale nie mogłam nie pokazać ) - lewkonia, która jak widać częściowo jeszcze zielona, a co ciekawe na końcach łodyżek ma pączki, z których jeszcze w grudniu przed świętami rozwijały się kwiaty ( oczywiście nie z tych konkretnych pąków ). :)
Nie wiem jak u was, ale u mnie tej nocy było dość mroźno bo - 9 stopni C. Zima wreszcie zapukała do drzwi, a ja jak tyko słońce zaczęło górować nad ogrodem wpadłam do niego z aparatem.
Jarmuż w warzywniku |
W tym roku na wiosnę chyba z brzegu warzywniaka wysieję jarmuż, a może nawet sałaty dla gości z łąki i pola, a ten dla nas będzie rósł sobie bezpiecznie po drugiej stronie...
Mchy porosty i inne takie |
Owoce irgi |
jednak mimo tak wielkiego apetytu na krzaczkach irgi pozostają owoce, a owoce jarzębu znikają tylko z tego drzewka położonego najdalej domu ( poniekąd przyczynia się do tego futrzasty przyjaciel, który szczekaniem ostrzega ptactwo ). Może to dlatego, że to chyba pierwszy tak mocny przymrozek (choć rajskie jabłuszka od tego poprzedniego do dzisiaj nie dały rady przetrwać).
Dziurawiec |
Berberys |
Kwiaty hortensji zimową porą |
A tu wielkie zaskoczenie - lewkonia w styczniu |
Komentarze
Prześlij komentarz