22 KWIETNIA: Wiosno ach to ty!

Do soboty było bardzo pogodnie, przynajmniej odkąd wróciłam do domu. Podobno wcześniej były dość duże, częste przymrozki, ale na szczęście od czwartku pojawiał się jedynie lekki chłodny wiaterek, niezbyt mocny, więc pogoda była idealna do pracy w ogródku. Niestety zmęczenie dało wszystkim radę tak, że już w piątek spasowaliśmy. 

Jednak mimo mocno ograniczonego czasu, pół warzywnika jest już uporządkowane, a to główny plan na ten rok. Nie są to wymarzone równe grządki ze ścieżkami, ale raczej zabezpieczenie przed rozwojem chwastów i ogromem pracy. To punkt numer jeden całego planu, ale mimo wszystko liczę na to, że uda mi się ukształtować i obsadzić okoliczne rabaty. Sporo roślin (a część z nich już tam trafiła) pochodzi z innych części ogrodu, gdzie już się zwyczajnie nie mieszczą, albo warunki im po prostu nie odpowiadają. To bardzo duże oszczędności, większość roślin jest już bardzo wyrośnięta.

Z ciekawostek na początku kwietnia przesadziliśmy też głóg, który ma przynajmniej z 7-10 lat. Jego poprzednie stanowisko to idealna wpadka. Posadzony ok. metr od sosen brzozy i bodajże 1,5 m od dębu. Idealnie zasłaniały mu światło i dodatkowo osuszały i tak suchą już glebę. Przez to zrzucał liście nawet w połowie czerwca z połowy gałęzi. Operacja była dość żmudna, zajęła pól dnia, wymagała pracy trzech osób, część gałęzi została połamana, ale to już nie pierwsze przenosiny tak starej i dużej rodziny domowymi sposobami ;) Jak na razie, na nowym stanowisku, rośnie dość dobrze. Ciekawa jestem tylko czy zakwitnie w tym roku. Jeśli tak będzie i będę mieć okazję to obserwować, to na pewno się z wami podzielę, szczególnie gdy poletko obok, po starych truskawkach, aktualnie zarośnięte wielkimi chaszczami, będzie już przynajmniej wyplewione, a najlepiej obsadzone ziemniakami i obsiane fasolkami. To powinno pomóc glebie :)

Tak więc kontynuując opowieści, nie wybiegam już w przód a na bieżąco wrzucam zdjęcia z dzisiejszego dnia. Pogoda była troszkę dziwna, ale jednak typowo wiosenna. Trochę deszczyku, trochę słońca, chmur i tak w kółko na zmianę. Tylko cieplej mogłoby już jak dla mnie być. Przyzwyczaiłam się do 20 stopni w cieniu ;)




A jeśli chodzi o rośliny, to pięknie kwitnie jeszcze śliwowiśnia. jeden z przykładów przesadzania dużej rośliny z pozytywnym zakończeniem. Choć tak właściwie każda duża roślina, a szczególnie drzewo się przyjęło. Kwitnie już dość długo. Pomogła jej niezbyt wysoka temperatura. Tak naprawdę to już ostatnie dni. Ale nie ma się co smucić w niedzielę zakwitły pierwsze śliwy i grusze, a jabłonki będą kolejne już niedługo.

Pierwsze kwiaty śliwy w tym roku. Tu: renkloda połamana kilka lat temu przez wiatr, teraz w kształcie krzewo-drzewka

I jeszcze innej śliwy, deserowej jeśli dobrze pamiętam ;)
Mam powody do radości, bo w najbliższym czasie nie ma być zbyt dużych upałów w okolicy, więc może jeszcze zobaczę śliwy w pełni kwitnienia <3

I jeszcze parę zdjęć z ogródka, głównie kwiatów :)

Kwitnący barwinek
Forsycja kwitnie w dalszym ciągu. Nie wiem ile to tygodni ale bardzo dużo :)

Kilka sadzonek czosnku niedźwiedziego, które czeka w donicy na przeniesienie na docelowy stok, który wymaga jeszcze wiele pracy i większej liczby sadzonek czosnku na raz. 
Machonia mimo nie do końca idealnego stanowiska i mroźnych wiatrów zimą ma już piękne kwiaty, które zaraz rozkwitną i będą cudnie pachnieć.
Mlecze też już będą kwitnąć. W tym roku jeśli tylko nie zapomnę i zdążę, to będę macerować kwiatki mniszka w oleju.

Młodziutkie liście jeżyny. Nie mogę się już doczekać świeżych owoców i jeżynowych przetworów czy mrożonek. Plany są ogromne, przyda się wiele rąk do pracy ;)


Do zobaczenia niebawem. I życzenia jeszcze kilku godzin aktywnego, świątecznego wypoczynku!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

9 MARCA

15 MARCA: Wielkanocne kartki